Fragmenty blogu Artystów Zaściankowych, „Ku pamięci tego, co jeszcze nie odeszło” http://artysci-zasciankowi.bloog.pl
1.
Po kolejnych (i nie ostatnich) odsłonach, opisywanej tu już na łamach naszego bloga akcji Propaganda, przyszedł czas na kontynuacje wysiłków zmierzających do popularyzacji grupy „wśród przechodniów, na ulicy”. Dla jej członków jest to zarazem okazja do przeżycia tego, co nie do końca jeszcze odeszło, lecz na pewno bezpowrotnie mija. Artyści Zaściankowi bowiem nie tylko malują nostalgiczne obrazy ukazując w nich wydarzenia życia codziennego. Oni tą rzeczywistością żyją i nią oddychają, jak wyziewami z nieszczelnej instalacji wentylacyjnej ich nowego nabytku, zaściankowego wozu, legendarnego już Trabanta 601. Wóz ten zostanie przyozdobiony na „zaściankową” modłę i w swoim nowym wcieleniu krążyć będzie po ulicach Krakowa.
By nabyć ów szczególny pojazd, wyruszyli do Kielc. Rejony dworca zachwycają, gdyż nie widać tam praktycznie żadnej myśli urbanistycznej, a chaotycznie zabudowany obiektami z różnych epok teren pokrywają nieskoszone trawniki usiane o tej porze dmuchawcami. Ulice są, co prawda, szerokie i wygodne, a elewacje na ogół odmalowane, ale już chodniki przedstawiają sobą stan żałosny i malowniczy zarazem. Popękane strzępy płyt, których historia sięga zapewne kilku dekad wstecz. Dla artysty zaściankowego jest to prawdziwy raj i kopalnia tematów. Jedynie wejście do urzędu wojewódzkiego próbuje tam coś udawać (być może modernizm). Reszta jest taka, jak być powinna, nie z punktu widzenia użytkownika/mieszkańca, lecz artysty zaściankowego: dosyć zaniedbana, silnie nawiązująca do okresu czterdziestolecia powojennego, kompletnie bezpretensjonalna. Jest to rzeczywistość bliska i znana z dzieciństwa, wiąże się z nią wiele niezapomnianych chwil. Elegancki odnowiony deptak ze stylowymi latarniami ominęliśmy szerokim łukiem i poszliśmy podziwiać miasto. Nieco dalej wsiedliśmy do autobusu marki Jelcz. Stojąc w oparach spalin (jak za dawnych lat we Wrocławiu – w końcu fabryka tych autobusów znajduje się bardzo blisko mojego miasta rodzinnego) podziwialiśmy niekończące się, ustawione w szerokich odstępach, wysokie bloki, by wysiąść gdzieś na wzgórzach pod miastem. Tam, w przydomowym garażu, drzemała historia.
Ludzka pamięć jest niedoskonała. Z czasem wiele rzeczy, zwłaszcza wrażeń tzw. najbardziej ulotnych, odchodzi w niepamięć. Zderzenie z zapomnianym, krok w przeszłość, daje poczucie bezpieczeństwa, o ile łączy się z miłymi wspomnieniami. Zapanować nad własną pamięcią/niepamięcią to jak zapanować nad przemijaniem swoim, swoich bliskich.
2.
Tymczasem działalność artystyczna grupy mieszała się z auto-promocyjną. Zimą 2007/2008 roku Zaściankowi ruszyli nocami na ulicę plakatując Kraków (choć formalnie się pewnie nigdy do tego nie przyznają). Wiosną zakupili też pojazd mający być reklamą grupy: wspaniały, kultowy wóz produkcji NRD – Trabant 601 (z ostatniego roku i miesiąca produkcji, kwietnia 1990-tego). Był niebieski, prawie tak niebieski jak spaliny wydobywające się obficie z jego rury wydechowej, a niekiedy – dostające się do środka tego wyrobu samochodo-podobnego. Po dziewiczej przejażdżce z Kielc do Krakowa (nauka obsługi biegów czy ile mixolu dodawać do paliwa), cały śmierdziałem benzyną, mimo że okna mieliśmy otwarte. Nieco później, zgodnie z zamysłem Karola (który miał wiedzę techniczną dotyczącą przedsięwzięcia) i w oparciu o wspólny projekt, okleiliśmy Trabanta folią reklamującą stronę internetową naszej grupy. W tym celu latem 2008 roku Karol z przyjaciółmi odstawił pojazd z Krakowa do Wrocławia (nie obyło się bez przygód – relacja z tej wyprawy znalazła się na naszym blogu niedługo po jej odbyciu). W oklejaniu Trabanta pomagała Agata i nasz mały syn, Antoś. W tym samym okresie, pod Wrocławiem, już drugi raz z kolei wspólnie z Karolem malowaliśmy, Agata nas przy tym fotografowała.
artysta zaściankowy, Bartosz Milewski